z taką informacją wróciła dzisiaj młodzież ze szkoły
pani kazała powiedzieć
żeby ciocia wreszcie zalogowała się do dziennika
trochę się tu pożalę i oczywiście odpiszę pani,
że i owszem codziennie nie sprawdzam e-dziennika bo szkoła i odpowiedzialność za odrabianie zadań, przekazywanie różnych komunikatów, to coś, o co według mnie powinny dbać dzieci. Ja mogę co kilka dni sprawdzić, czy o czymś nie zapomniały, czy codziennie były w szkole, jakie otrzymały oceny, a o jakich mi powiedziały, jak im idzie z uwagami ... uważam, że nie mam obowiązku inwigilować dzieci w każdej minucie ich życia.
że i owszem nie byłam na pierwszym zebraniu rodziców, bo w obecnym czasie epidemii nie uważam za prawidłowe pojawiać się w miejscu gdzie ponad 100 dorosłych osób przemieszcza się pomiędzy klasami, żeby posłuchać o tym, że (w moim przypadku od 20 lat z drobnymi korektami kosmetycznymi) dzieci będą oceniane, mają zmieniać buty, należy wybrać 3 klasową i podpisać informację o wyjściach, zdjęciach i religii. I powtórzyć taką wycieczko-procedurę osiem razy.
że i owszem logowałam się w tym roku nawet kilka razy, no bo kto jak nie ja drukował plany lekcji, usprawiedliwiał pierwsze nieobecności, czytał jakie zajęcia sportowe prowadzi ksiądz i ile kosztują, i jak należy przemieszczać się w czasie przerw.
Ale faktycznie ... nie otwieram wszystkich czterech e-dzienników (w jednej szkole), nawet jeśli otwieram to nie czytam cztery razy tej samej wiadomości, nie mam na to czasu i nie mam takiego hobby.
No cóż, myślę, że napiszę również Pani, że to trochę niepedagogicznie przemawiać tak do dzieci.
Zasiewać w nich ziarno niepokoju, że nie interesuję się ich edukacją.
A o tym, co robiłam w tym czasie jak się nie logowałam, nie będę jej pisać. Może nie uwierzyć jeśli policzy ile minut i godzin zajmują moje codzienne czynności. Matematyka tego nie ogarnia.
Dlaczego?
Bo szkoła odpowie na pismo/zapytanie tejże jednostki.
Czy i jak współpracuję, czy interesuję się? Odpowie na nie wychowawca ,
który będzie udawał (a może faktycznie nie wie), że w sprawach powierzonych
dzieci systematycznie kontaktuję się z pedagogiem szkolnym. Taki rytuał sprawdzający.