portret

portret

DLACZEGO

O tym, jak dać wolność, jednocześnie ucząc przywiązania.
O tym jak traktować dzieci jednakowo, by jednocześnie wiedziały, że są dla nas jedyne.
O tym jak mimo swojej niechęci, widzieć w ich rodzicach pozytywy.
O tym jak wykonując swoje zadania czasowo, dać pewność, że robimy to na całe życie.
Dlatego, by NASZE DZIECI, zrozumiały dlaczego.

Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu

24 października 2021

pożar

 stanął w ogniu ważny dom

spłonął

tak prawdziwie, realnie

nie ma dachu
nie ma okien
nie ma drzwi

zostało miejsce, od dawna nieodwiedzane a jednak najważniejsze

spłonął

zostały obrazy, wspomnienia

morwy
plewienia marchewki
pompowania wody
fasoli na strychu
wypalanych talerzy
jajek w kurniku
wypraw do lasu na kwiatki
zbierania grzybów
zapachu podgrzanego mleka
kobry oglądanej spod kołdry
palenia w piecu
masła trzymanego w wodzie gdy nie było lodówki
ucierania róży w makutrze
oranżady z fabryki Kościółków w Trzebini 
rodzinnych zjazdów
opowieści o Alibabie i 40 rozbójnikach

zostało to czego zniszczyć się nie da

to co w domu który spłonął było najważniejsze

gościnność
otwartość
szczerość
bezpieczeństwo

została nauka "jak żyć" która tworzyła się z relacji kilku pokoleń

spłonął dom

została odpowiedzialność za drugiego
zrozumienie dla innych

to właśnie dom który zbudowała i który trwa

Ciocia Zosia


02 października 2021

czuły nadzór

cel pieczy zastępczej

czy na pewno powrót do rodziny biologicznej?

im dłużej znam nasze dzieci tym większe mam wątpliwości

nie, że One nie chcą do rodziny

bo zawsze chcą i żeby nie wiem co się działo, nawet jeśli się nie przyznają to ta rodzina jak w piramidzie Maslowa - niby na samym dnie, a jednak najważniejsza

nie koniecznie potrzebna jest do tego by na nią liczyć, trzymać się za rękę i zjeść wspólną kolację

potrzebna jest wiedza o niej, świadomość, że bywały momenty, nawet mikrosekundy miłości, wspólnoty i najlepszego (na miarę możliwości) zaopiekowania się 

świadomość, że nie jest się znalezionym w kapuście, że ma się jakieś korzenie, historię 



a co powinno być celem pieczy zastępczej 

co jest świadomie czy też nie, ale celem rozsądnych i wystarczająco dobrych opiekunów/rodziców zastępczych?  

odizolowanie dziecka od krzywdzącego, zagrażającemu jego życiu oraz zdrowiu psychicznemu i fizycznemu środowiska na czas ( jeśli taki istnieje) wystarczający do odzyskania poczucia bezpieczeństwa, skorzystania z profesjonalnego wsparcia związanego z rozwojem oraz pracą nad niwelowaniem skutków traumy i przygotowaniem do samodzielnego, godnego życia
trochę w tym celu ukryło się zadań, ale nie bądźmy drobiazgowi przez chwilę


i ja, może naiwnie, ale 

* wierzę, że jeśli wszelkim urzędom będzie zależało na dziecku, że jeśli rodzinie biologicznej będzie zależało równie mocno to w partnerstwie zrobią wszystko, żeby w odpowiednim czasie, odbudowywać kontakt, że przeszkodą nie będzie odległość, pora roku czy kolor butów opiekuna/rodzica zastępczego


to znana prawda, że można żyć obok siebie i nie zamieniać ze sobą słowa, nic o sobie nie wiedzieć, a nawet się nienawidzić 

a można żyć pięćdziesiąt powiatów dalej i być kimś znaczącym w życiu drugiego człowieka

* wierzę, że przy odpowiednim doborze i wsparciu, każde dziecko może zamieszkać z rodziną zastępczą, a nie lądować w profesjonalnej placówce w której zamyka się bramy 


to perełka z dzisiejszej gazety


* wierzę w jeszcze jedną rzecz - w zaufanie do drugiego człowieka i pewnie dlatego nie rozumiem, dlaczego jeden “powiat” nie ufa drugiemu “powiatowi” że dobrze przygotował i zweryfikował rodzinę zastępczą
no chyba, że ci nieufni mierzą własną miarką,
a to przepraszam, to ja od takich z daleka (bym chciała)

tytuł nie pasuje do treści - tylko pozornie

zakończenia - nie będzie

lekkie zakłopotanie - zostaje