portret

portret

DLACZEGO

O tym, jak dać wolność, jednocześnie ucząc przywiązania.
O tym jak traktować dzieci jednakowo, by jednocześnie wiedziały, że są dla nas jedyne.
O tym jak mimo swojej niechęci, widzieć w ich rodzicach pozytywy.
O tym jak wykonując swoje zadania czasowo, dać pewność, że robimy to na całe życie.
Dlatego, by NASZE DZIECI, zrozumiały dlaczego.

Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu

09 grudnia 2018

dawanie czy dzielenie się


Mikołajowe atrakcje już na początku tygodnia rozpoczął pewien bardzo, bardzo młody człowiek. 
W kontekście tego jak zakończył się Mikołajowy czas, to wizyta tego Najmłodszego i najbardziej pierwszego Mikołaja była najważniejsza.

opowieść pierwsza

Kiedy zadzwoniła (jego mama) i zapytała o małe dzieci, cóż miałam odpowiedzieć. 
U nas maluchów nie ma. Ale zawsze odpowiadam, że jeśli ktoś nie będzie miał innego pomysłu na … to przekażemy do zaprzyjaźnionych rodzin zastępczych. Czasem takie osoby wracają, najczęściej znajdują inne miejsca. 
Ta rozmowa była bardzo krótka. 
Przyjdziemy, przekażemy, jeśli to możliwe to żeby podać do właściwego dziecka to będziemy wdzięczni. Nie ustalałyśmy żadnego terminu, nie zapisałam telefonu. Może nawet w pewien sposób zapomniałam o całej sytuacji. 
Do tego konkretnego popołudnia. 
Przyszła młoda kobieta z może czteroletnim synkiem. 
- o bardzo się cieszę, że przyniosłeś taki świąteczny prezent. 
- takie było „zadanie” w adwentowym kalendarzu. 
- ja też mam coś dla ciebie poczekaj chwileczkę. 
- Mamo popatrz to lis. 
- bardzo Ci dziękuję, że przyszedłeś. Spokojnych świąt.

Czyli, można. 
Można nie tylko dostawać prezenty. 
Można uczyć jak dawać, a w tym dawaniu jak się dzielić. 
Bo w prezencie który czeka na przekazanie do pewnych bliźniaków są nie tylko adwentowe kalendarze z malutkimi czekoladkami. 
Jest w pudełeczku auto i malutki miś … nie nowe, nie sklepowe, ale własne, którymi pewnie jeszcze kilka dni temu bawił się Najmłodszy Mikołaj. Może przytulał Misia na dobranoc, może nucił mu kołysanki. 
Nasze znajome bliźniaki dostaną piękny prezent. Pewnie dzisiaj nie docenią jego wagi, bo i skąd mają wiedzieć kto i w jakich okolicznościach przekazał im te drobiazgi. Może za kilka lat ktoś przypomni sobie tę historię i opowie o małym Najmłodszym Mikołaju. Najmłodszy Mikołaj dostał od nas Małego Lisa, tego z Małego Księcia. 
Małego Księcia w którym można przeczytać „Najważniejsze jest niewidzialne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem”. 

Najmłodszy Mikołaj dostał wielki prezent od swoich najbliższych, dostał podpowiedź/naukę/wskazówkę, że można nie tylko dawać ale, że można się dzielić, bo to dwie różne sprawy.


niektórym dorosłym
niektórym bogatym
niektórym „modnym”
niektórym 
proponuję zastanowić się nad różnicą pomiędzy „dawać”, a „dzielić się”


opowieść druga

Jak to w szkole, mikołajkowe losowania, robienie prezentów, wymiana, słodycze, drobiazgi … ktoś zadowolony, inny nie. 
Kwoty? 
Różne. Ta Konkretna to do 30 zł. 
Wylosowałem dziewczynę. Zadowolenia nie ma. Wiadomo gdyby był kolega, to bym wiedział, co można dać. 
Pierwszy pomysł. Pojadę z wujkiem na zakupy, może coś zobaczę i jakąś czekoladę jeszcze kupię. 
Kolejny pomysł. 
- mogę wziąć czekolady ze skrzynki, żeby dołożyć do prezentu? 
- nie, wiesz te czekolady są z akcji dla krwiodawców, takie z nie wiadomo jakiej firmy. Pasuje kupić jakąś świąteczną, w sklepie. 
- ale te są smaczne. 
- wiem, ale dobrze by było, żeby taki prezent wyglądał tak radośnie, świątecznie. 
- no ok. 
- a wymyśliłeś już co kupisz? 
- nie będę jechał na zakupy. Mam taką ładną maskotkę, dostałem od mamy. Dziewczyny lubią takie puszyste miłe rzeczy, będzie się jej podobać, jakie ma fajne oczy, dziewczyny lubią takie miłe, dziewczyny lubią … (sprawdziłam jej stan). 
Więc - maskotka, prawdziwe „Ptasie Mleczko”, agrest w czekoladzie. 

Już po mikołajkowych szkolnych upominkach. 
telefon ze szkoły
przepraszam, to taka dziwna sprawa, ale muszę … 
rodzice naciskają
dzieci mówią, że dał zużytą zabawkę, taką którą wcześniej przynosił do szkoły … 
ja wiem, że państwo, ale …  

Delikatne wspólne rozmowy (już wcześniej od każdego wiedziałam, kto, co komu podarował, kto co i od kogo otrzymał) ale wspólnie przy stole, wspominamy, opowiadamy, żartujemy, dopytujemy, czy każdy, czy ktoś czegoś nie pomylił, nie zapomniał. 

Kolejny dzień 
– wie ciocia dzwonił do mnie (…) przepraszał mnie, że powiedział w klasie, że daję używane rzeczy, bo wie ciocia on zaraz po rozdaniu prezentów tak powiedział, że ja tego nie kupiłem tylko stare używane przynoszę. A ta koleżanka powiedziała, że jej się podoba. Inne dziewczyny też mówiły, że ładne. Ale jedna mówiła, że ta koleżanka, to tylko tak mówiła, że ładne … 
- bo ciocia dlatego pytała, o te prezenty. Prawda? 
- a ja ją jeszcze wysuszyłem, żeby była taka świeża. (???) No była sucha, ale tak suszarką, żeby była bardziej puszysta. 
- on znów do mnie dzwonił i pyta czy do jego przyjdę. 
- nie chcę się z nim spotykać, zły jestem na niego. 



Podzielił, się ważną rzeczą. 
Ktoś mu to totalnie spieprzył. 
Ktoś kogo nie nauczono co to znaczy podzielić się. 
Ktoś kto wie jak dawać, bo go na to stać. 
Ale dawanie i dzielenie się to dwie różne sprawy. 
Dzielenie się to umiejętność którą nie wszyscy posiądą.

a szkoda 


Brak komentarzy: