ona:
mam
na jutro zaproszenie z okazji święta na kawę
on:
święta,
jakiego święta
ona:
no
jak to, koniec maja, Dzień Rodzicielstwa Zastępczego
on:
i
to jest święto (?)
kto
wie o takim dniu (?)
to
brzmi jak dzień hutnika, dzień ulicy Tymiankowej, albo jak dzień
bez stanika
ona:
no
wiesz, przesadziłeś, to nie jest dobre porównanie
on:
przepraszam,
masz rację to nie jest odpowiednie …
ona:
to
nie jest dobre porównanie
dlatego, że prawdopodobnie
więcej ludzi wie, że
istnieje „dzień bez stanika”
niż, że istnieje „dzień rodzicielstwa
zastępczego”
i
tak jest faktycznie
kto
wie o takim dniu
wąskie
grono przyjaciół
sami
zainteresowani
i
i
już
wiedzą
najważniejsi
wiedzą
bliscy
i
to jest piękne
wiem
– RODO, tajemnice korespondencji czy nawet sam fakt chwalenia
siebie – może to trochę nie przystoi, ale chcę zaprosić Was do
przeczytania mojej dzisiejszej otrzymanej korespondencji/życzeń
to
nie jest tekst tylko o Eli i Jacku
to
tekst o wielu moich znajomych którzy zajmują się powierzonymi
dziećmi
o
Bożenie, Małgosi, Beacie, Ani, Teresie, Agnieszce, Wojtku, Mirku
(z którym już tak dawno nie miałam kontaktu) Pawle i …
a
Dorotę
przepraszam
że
bez ustaleń
że
publicznie
i
dziękuję
że
spowodowałaś wzruszenie
Nasza koleżanka, Elżbieta, wraz ze swoim
mężem Jackiem, obchodzą dziś święto – Dzień Rodzicielstwa
Zastępczego.
Niektórzy z nas mieli okazję poznać
gromadkę podopiecznych Eli i Jacka, zmienną zresztą w składzie
gromadkę, i ci, którzy poznali, zapewne są pod wrażeniem
niezwykłych umiejętności Eli i Jacka, zdobytych w instruktorskiej
szkole harcerstwa, ich wyważenie, zrównoważenie, profesjonalne
podejście a przede wszystkim wielką pasję i poświęcenie w
podejściu do swojej profesji, która nie może być tylko zwykłym
zawodem, gdyż jako rodzice zastępczy mają do czynienia z dziećmi
pokrzywdzonymi przez swoich najbliższych, pokrzywdzonymi przez los,
czyli z materią szczególnie delikatną i wrażliwą.
I takim to właśnie wrażliwym podejściem
do swoich podopiecznych - dzieci kierują się na co dzień.
Na pewno jest im ciężko, dużo ciężej
niż nam się może zdawać przy całej naszej empatii.
Ale nie narzekają.
Motywują nas nierzadko do tego, byśmy i my
mogli być choć w niewielkim stopniu współodpowiedzialni za to ich
wielkie dzieło, za co ja osobiście niezmiernie im dziękuję.
Dziękuję im również za wzięcie na
siebie odpowiedzialności za ratowanie świata, w myśl talmudycznej
maksymy, że "kto ratuje jedno życie, jakby cały świat
ratował", bo podzielenie domu i serca z tymi dziećmi jest
ratowaniem ich życia.
Dzisiaj jest święto ludzi spod skrzydeł
latawca. Przyjmijcie moje najserdeczniejsze i niewymowne wprost
życzenia.
Dorota
a
na spotkaniu nie z kawą lecz z lodami
otrzymaliśmy
inne życzenia i taki prezent
jeśli ktoś myśli, że zjemy te pierniczki to jest w błędzie
takich cudów nie widziałam
takie cuda specjalnie dla nas
Zarząd i Rada - jesteście BOSCY i pomysłowi
D Z I Ę K U J E M Y
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz