w jednej z grup związanych z pieczą zastępczą padło pytanie
- korona wirus
- interwencja
- przyjęcie dzieci do RZ
- kwarantanna
- ???
uczestniczki dyskusji:
- żadnych interwencji nie będzie,
- nie przyjmujemy,
- ops powiedział, że policja dowiezie,
- ops powiedział, że nie wie co z kwarantanną,
- powinni umieścić dziecko w kwarantannie, a dopiero później do rodziny,
- procedur brak,
- telefony milczą,
- ???
nie podważam i nie neguję wypowiedzi
jednak nie opuszcza mnie pewna myśl
czy przed koronawirusem
ktokolwiek przyjmując dziecko
miał pewność
że jest zdrowe
że nie przynosi chorób wszelkich
czy dopiero teraz budzą się obawy
jeśli nie zostanie przyjęte do pogotowia
to gdzie
to z kim
tą kwarantannę ma spędzić
kto ma się nim zająć
w tym trudnym czasie
nie widać nas na pierwszej linii
ale właśnie na pierwszej linii pracujemy od lat
nigdy nie wiemy
co przynosi ze sobą przyjmowane dziecko
ja zreflektowałam się i pomyślałam o tym po 7 latach pracy
a Wy (?)
nie wyobrażam sobie, że nie ma interwencji - dlatego, że jest wirus
nie wyobrażam sobie, że dzieci są umieszczane gdzieś na kwarantannę
nie wyobrażam sobie, że nie jesteśmy przygotowani na takie sytuacje
a niestety tak właśnie jest
i o kim,
no o kim w tym całym koronowym zamieszaniu nie myślimy (?)
- o dziecku w sytuacji kryzysowej
- o dziecku w pieczy
- o opiekunach zastępczych
- o ich rodzinach
jakoś dadzą sobie radę
zawsze sobie dają
to i teraz ...
portret

DLACZEGO
O tym, jak dać wolność, jednocześnie ucząc przywiązania.
O tym jak traktować dzieci jednakowo, by jednocześnie wiedziały, że są dla nas jedyne.
O tym jak mimo swojej niechęci, widzieć w ich rodzicach pozytywy.
O tym jak wykonując swoje zadania czasowo, dać pewność, że robimy to na całe życie.
Dlatego, by NASZE DZIECI, zrozumiały dlaczego.
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
25 marca 2020
01 marca 2020
się opłaca
Nie wiem jaka jest rekordowa, dla Chrzanowa, liczba
dzieci umieszczonych, ale nie o rekordy tu chodzi.
Faktem jest, że coraz
częściej w pieczy zastępczej przebywają dzieci których rodziny nie radzą sobie
z opieką i wychowaniem. Nie są to
rodziny w których problemem są nałogi, przemoc, czy legendarna bieda, ale brak
kompetencji, choroby psychiczne rodziców, czy co zauważają i o czym coraz
częściej mówią wszyscy opiekunowie zastępczy, choroby psychiczne (jeśli w danym
wieku można je tak określać), problemy z zachowaniem, nałogi – samych dzieci.
Można by napisać, że zmienił się profil dziecka przebywającego w pieczy, a co za tym idzie pojawiły się zupełnie nowe wyzwania dla opiekunów.
Co mogą zaoferować PeCePeeRy, MOPSy, GOPSy i wszelkie OPeeSy?
To takie pytanie retoryczne, bo w wielu miejscach niewiele.
2000 brutto, kontrolowanie, a nie wspieranie, system oczekiwań i nakazów
zamiast współpracy …
Pan redaktor pisze, „… siedem zawodowych rodzin zastępczych, czyli takich które w każdej chwili są gotowe na przyjęcie dziecka”.
Błąd.
W każdej chwili nie
przyjmują dziecka.
Muszą mieć miejsce, sąd musi podjąć decyzję o umieszczeniu dziecka w pieczy (nie pracownicy socjalni, jak się wielu wydaje).
Muszą mieć miejsce, sąd musi podjąć decyzję o umieszczeniu dziecka w pieczy (nie pracownicy socjalni, jak się wielu wydaje).
I najważniejsze
- dziecko umieszczone w rodzinie zastępczej to nie umieszczony worek cukru na
półce. Żyje, oddycha, ma swoje problemy, potrzeby, ma prawo do rozwoju, i potrzebuje
odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Więc wszystkie dzieci w rodzinie zastępczej „muszą
być do siebie dopasowane”, nie mogą zagrażać innym dzieciom powierzonym, a
także dzieciom biologicznym rodziny prowadzącej.
I jeszcze taki drobiazg – opiekunowie zastępczy, też muszą mieć kompetencje do zajmowania się takimi, a nie innymi dziećmi. Jedni dobrze radzą sobie z maluchami, inni z dorastającą młodzieżą, jeszcze inni potrafią i zostają rodziną specjalistyczną (dzieci z niepełnosprawnościami), albo przyjmują nieletnie matki z dziećmi i pomagają im wspólnie wejść w dorosłość i macierzyństwo.
Więc rodzina zastępcza zawodowa, nie w każdej chwili jest gotowa na przyjęcie dziecka. Ale ktoś Panu redaktorowi podał taką informację. Moim zdaniem to pokazuje, jak często niezrozumiana jest rola i możliwości rodziny zastępczej przez organizatorów pieczy.
I jeszcze taki drobiazg – opiekunowie zastępczy, też muszą mieć kompetencje do zajmowania się takimi, a nie innymi dziećmi. Jedni dobrze radzą sobie z maluchami, inni z dorastającą młodzieżą, jeszcze inni potrafią i zostają rodziną specjalistyczną (dzieci z niepełnosprawnościami), albo przyjmują nieletnie matki z dziećmi i pomagają im wspólnie wejść w dorosłość i macierzyństwo.
Więc rodzina zastępcza zawodowa, nie w każdej chwili jest gotowa na przyjęcie dziecka. Ale ktoś Panu redaktorowi podał taką informację. Moim zdaniem to pokazuje, jak często niezrozumiana jest rola i możliwości rodziny zastępczej przez organizatorów pieczy.
To nie „świadczenia pomagają w należytym sprawowaniu opieki nad dzieckiem”,
to kompetencje opiekunów ich współpraca ze specjalistami stały rozwój gwarantują odpowiednią opiekę. No chyba, że pod słowem opieka kryje się jedynie jedzenie, ubranie, wakacje i abonament telefoniczny, to wówczas „świadczenia”=„należyte sprawowanie …”
Masz rację Beata, niedbale napisany, bo co to znaczy „dziecko trafia do ośrodka adopcyjnego”. Dokumenty dziecka i owszem, ale dziecko samo w sobie nie jest przestawiane z miejsca w miejsce i nagle z rodziny zastępczej, nie trafia do „jakiegoś” ośrodka.
„Zdarza się, że rodzina zastępcza adoptuje dziecko. Szczególnie gdy przebywa ono z nimi (ja bym napisała, z nią, z tą rodziną, ale autor uważał inaczej, któreś z nas ma rację) wiele lat i powstały mocne więzi". Na temat adopcji dzieci, przez rodziny zastępcze najlepiej pisze Anna Krawczak.
I na koniec usamodzielnienia – 500 zł miesięcznie, obowiązkowe kontynuowanie nauki, podjęcie pracy (osoba przebywająca w mieszkaniu chronionym musi mieć dochód), albo wynajmowanie mieszkania. Jednorazowe wsparcie to nie kwestia „dostępności” tylko pewniak, szkoda tylko, że nie można go przeznaczyć np., na kaucje związaną z wynajęciem pokoju.
Teraz powinien wyskoczyć jakiś królik z kapelusza z transparentem
„zostań
rodziną zastępczą, to się opłaca”.
Brawo autor, brawo poszukiwacze.
Brak rodzin zastępczych dotyczy nie tylko Chrzanowa,
nie tylko Polski.
Czy często dochodzi do nadużyć w kwestii „odbierania dzieci” (?), a może częściej dzieci pozostają nazbyt długo w miejscach gdzie ewidentnie są krzywdzone i pomoc przychodzi zbyt późno (?).
Kolejność mojej wypowiedzi może trochę chaotyczna, ale podążałam za kompozycją artykułu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)