Nic bardziej błędnego.
Dowiedziałam się o tym na harcerskim szlaku.
Tak wtedy harcerze nie rysowali bocianów - czytali, dyskutowali, uczyli się i innych.
Wierzę, że i dzisiaj tak bywa.
Pamiętam, że było to dla mnie zaskakujące odkrycie, kiedy przeglądałam "Medytacje o życiu godziwym" i znalazłam taki zapis:
Opiekun wtedy jest spolegliwy, kiedy można słusznie zaufać jego opiece, że nie zawiedzie, że zrobi wszystko, co do niego należy, że dotrzyma placu w niebezpieczeństwie i w ogóle będzie pewnym oparciem w trudnych okolicznościach.
Zupełny zbieg okoliczności bo dzisiaj urodziny Mistrza Kotarbińskiego - 31.03.1886 rok
A mnie od rana męczy jedna jego myśl. I znajdując chwilę czasu, zaczęłam szukać, czy aby słów nie mylę. A brzmi tak:
Maszerować noga w nogę nie jest bynajmniej tym samym, co iść ręka w rękę.
I tak mnie Mistrz dzisiaj zachwycił, że jeszcze kilka drobnych - ważnych myśli jego postanowiłam tu zapisać. Może zachęci to kogoś do sięgnięcia do źródeł.
Trzeba podważać wszystko, co się da podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, czego podważyć się nie da.
Racjonalne wychowanie czyni człowieka mniej szczęśliwym, aby jego otoczenie było mniej nieszczęśliwe.
Przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości.
Dobrze mieć autostrady, ale smak nadają życiu dopiero ścieżki, którymi można sobie od nich odbiegać.
Gdy ustaje tolerancja dla tolerancji, nastaje tolerancja przemocy.
Rozum w pełni rozkwita pod strażą wolności, wolność rozkwita pod strażą rozumu.
Jest o czym myśleć czytając cytaty z Mistrza Kotarbińskiego.
Jest jeszcze jeden który zawsze i niestety często przypominam sobie gdy słyszę jak
Ktoś?
Coś?
dla "dobra" Kogoś? robi.
Jak słyszę, to wypowiadane we wszelkich kombinacjach i odmianach, przez starych i młodych, przez mężczyzn i kobiety, wykształconych i nie do końca, przez polityków, pedagogów, przedstawicieli zawodów różnych.
Dla dobra dziecka.
To, co najlepsze, może dobrem nie być.
Tadeusz Marian Kotarbiński (31.03.1886 - 03.10.1981)
polski filozof, logik i etyk, twórca etyki niezależnej,
przedstawiciel szkoły lwowsko-warszawskiej,
nauczyciel, pedagog.
3 komentarze:
NARESZCIE ! Ilekroć czytam , i to dosyć często słowo ,,spolegliwy" tłumaczone jako bierny, uległy itp., to aż się skręcam wewnętrznie. A zapoznałem się , dość zresztą niedokładnie , z pracami prof. Kotarbińskiego już dawno - i do dziś pamiętam, że ,,spolegliwy" , to ktoś na kim można polegać, godny zaufania, solidny. Nie wiem, jak można mylić , stosować zamiennie te różne pojęcia. I nie jest tak, że ktoś mówi raz tak raz tak, myląc słowa ; najczęściej słyszę właśnie spolegliwy w tym mało chwalebnym sensie. Chyba ktoś, gdzieś , kiedyś się nie douczył - i tak już poszło. To trochę tak, jak ze słowem ,,ubogacać". Pięknie użył - i spopularyzował to słowo nasz Papież - i poszło. Już nie tylko księża wszystko ubogacają. Czekam kiedy będzie się ubogacać rudę metalu i np. miód sycony. SPOLEGLIWY : takie piękne słowo. Dokładajmy starań, by pojawiało się w naszym języku we właściwym miejscu i czasie. Tak, jak powinno się pojawiać słowo ,, kiedy " w naszym hymnie, w którym najczęściej, błędnie śpiewamy ,,póki".
Masz rację Jacku, to jedno z ładniejszych słów. Powinno być zrozumiałe i gościć często w słowniku każdego wychowawcy, pedagoga.
A i innym , przydało by się wiedzieć co oznacza.
Złapałam się na tym, że sama rzadko go używam, bo mam wrażenie że zostanę opacznie zrozumiana. Ale od wczoraj mam plan i inne podejście. Będę go używać z jednoczesnym tłumaczeniem - do czego i innych zachęcam.
Szkoda, że tylko my o tym rozmawiamy. I ja mam podobne obawy. I też tłumaczę - gdzie mogę - że spolegliwy to - itd. Trudniej dotrzeć do - np. - polityków czy innych ludzi występujących w mediach...
Prześlij komentarz